11 minut w reżyserii Jerzego Skolimowskiego jest filmem nagradzanym za warstwę dźwiękową. W 2016 r. otrzymał Europejską Nagrodę Filmową w kategorii „Dźwięk”. Jak wspomina Radosław Ochnio, twórca warstwy dźwiękowej, zamierzeniem reżysera było wykreowanie za pomocą dźwięku wrażenia opresyjności świata, który otacza i drażni bohaterów.

Warto przeanalizować scenę, w której Hellman, grany przez Wojciecha Mecwaldowskiego, pospiesznie idzie do swojej żony. Widać, że jest roztargniony i martwi się o nią. Warstwa dźwiękowa pomaga w uwypukleniu uczuć Hellmana – ukazuje jego chorobliwą zazdrość o żonę zamkniętą w pokojowym hotelu z obcym mężczyzną. W omawianej scenie wrażenie obecności świata zagrażającego bohaterowi zostało osiągnięte między innymi przez zastosowanie dźwięku z przestrzeni pozakadrowej. Słychać głośny ruch uliczny, przejeżdżające samochody, pikanie sygnalizatorów światła. Dzięki odgłosom dochodzącym spoza ekranu Hellman zdaje się być atakowany przez otaczający go świat ulicy. Podczas zbliżenia na zegarek, warstwa dźwiękowa ulega odrealnieniu – jest to sugestia, że czas w filmie będzie miał istotne znaczenie.

Wraz ze zbliżaniem się bohatera do hotelu, w którym znajduje się jego żona, naturalność świata dźwiękowego niknie – pojawia się sound design, czyli połączenie na wpół realistycznych dźwięków z muzyką. Jest to charakterystyczne dla wielu fragmentów 11 minut.

Wiele istotnych informacji na temat charakteru udźwiękowienia filmu przynosi analiza sceny w windzie. Hellman znajduje się już w hotelu, zmierza do apartamentu, w którym zamknięta jest jego żona. Jest zdenerwowany i jednocześnie zazdrosny. W warstwie audytywnej znów obecny jest charakterystyczny sound design. Wyraźnie słyszalne są oddechy Hellmanna.

Po chwili pojawia się muzyka, poprzez rytmiczne akcenty gitary basowej budując atmosferę oczekiwania. Dźwięki windy zostały przekształcone i odrealnione – cały czas są słyszalne w tle. Przez odpowiednie wypreparowanie odgłosów windy ukazany został stan psychiczny bohatera. Wąskie kadrowanie, montaż i pokazywanie postaci od dołu sprzyjają tworzeniu specyficznego napięcia dramaturgicznego. Głosy postaci padają spoza ekranu, co raz kolejny ukazuje dramaturgiczną rolę przestrzeni pozakadrowej

Zamiarem reżysera było, by scena jazdy windą zawierała w sobie wiele emocji. Poprzez przetworzenie realistycznych dźwięków Radosław Ochnio uzyskał, nowe, charakterystyczne dla filmu brzmienia. Doskonale komponują się one z prawdziwymi odgłosami otoczenia i muzyką Pawła Mykietyna. Świat wewnętrzny przeplata się z tutaj rzeczywistością otaczającą bohatera.

Przykładem ciekawego zabiegu artystycznego jest montaż dźwięku w ujęciu z obrotowej kamery monitoringu zamieszczonej na jednym z budynków warszawskiego śródmieścia. Przekształcone odgłosy miasta tworzą muzyczną magmę, znaną z wcześniejszych fragmentów  filmu. Przerywana jest ona realistycznymi dźwiękami szumu miasta i syren pogotowia ratunkowego. Regularne umieszczanie miejskiego tła akustycznego w nierzeczywistym sound-designie stworzyło charakterystyczną strukturę rytmiczną. Radosław Ochnio, montując dźwięk do tego ujęcia, wykorzystał schematy rytmiczne zaczerpnięte od Pawła Mykietyna. To pozornie niewiele wnoszące do fabuły ujęcie wprowadza widza w ostatnią część filmu, przynoszącą ostateczne rozwikłanie historii bohaterów.

Udźwiękowienie 11 minut, będące splotem elementów rzeczywistych i wykreowanych, odzwierciedla sposób formalnej konstrukcji całego filmu. Dzięki takiej obecności dźwięku, odgłosy filmowego świata są realistyczne – agresywne i opresyjne, a zarazem przetworzone i odrealnione. Sound design buduje i intensyfikuje emocje bohaterów filmu, wyrażając artystyczny zamiar Jerzego Skolimowskiego.

Jacek Pająk