Ichthys to film z 2005 roku stworzony przez Marka Skrobeckiego – jednego z najważniejszych polskich reżyserów filmu animowanego specjalizującego się w technice lalkowej. Po raz pierwszy sięgnął po nią w 1992 roku w animacji Dim wykorzystując lalki wielkości człowieka. To także wtedy rozpoczęła się jego współpraca z animatorem Adamem Wyrwasem, która trwa do dziś.
„Ichthys” to słowo, które w języku starogreckim oznacza rybę. To także akrostych, czyli słowo które można utworzyć z pierwszych liter wyrazów w zdaniu Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel. Dla pierwszych chrześcijan symbol ryby był znakiem rozpoznawczym.
W filmie Skrobeckiego nie ma dokładnie określonego czasu oraz miejsca akcji, dzięki czemu opowieść zyskuje charakter uniwersalny i łatwiej odczytać ją w sposób symboliczny. Ważnym momentem jest wskazanie przez głównego bohatera ryby z przedstawionego mu menu. Kierując się symboliką chrześcijańską, można odczytać to jako wybór drogi wiary. Jest to z pewnością decyzja, która determinuje dalsze losy bohatera. Ryba ma się stać pokarmem, który zaspokoi jego potrzeby egzystencjalne.
Jednak bohater musi wykazać się cierpliwością. Kolejne sceny prezentujące upływ czasu są charakterystyczne dla poetyki, którą posługuje się Skrobecki w swoich filmach. Kamera powoli przesuwa się po okręgu, a oczekujący bohater zastyga. Szczególną rolę zaczynają odgrywać delikatna mimika twarzy oraz przesuwające się w przestrzeni światło słoneczne. Upływ czasu ukazany jest także poprzez zniszczone ubranie bohatera czy zmianę pór roku.
Po czasie oczekiwania następuje moment próby. W przestrzeni wyraźnie zmienia się światło, a bohater dostrzega wielką rybę pływającą w akwarium. Można ją odczytać jako łatwą zdobycz, dzięki której bohater mógłby szybko zaspokoić głód. Jest ona jednak tylko namiastką prawdziwej ryby pływającej w oceanie.
Bohater zaczyna coraz bardziej się denerwować i wątpić czy zamówiona ryba kiedykolwiek do niego dotrze. Ogląda obrazy innych osób jedzących ryby. Z jednej strony go obrzydzają, z drugiej czuje coraz większy ból brzucha. Popada w zniechęcenie, chce zrezygnować i opuścić zamek. Ostatecznie jednak pozostaje. Otrzymuje także proroczą wizję. W czasie sceny snu zamienia się w rybę i zjada sam siebie.
To właśnie w tych scenach najwyraźniej uwidacznia się kontrast między głównym bohaterem a kelnerem, który stara się złowić upragnioną rybę. Ten pierwszy jest nerwowy i głodny. W pewnym momencie popada w obłęd. Za to kelner zaopatrzony w kanapki, spokojnie i cierpliwie czeka na zdobycz.
Najbardziej dynamicznym momentem filmu jest scena śmierci głównego bohatera. Jego postać przekształca się – odpadają mu twarz i ręce. Coraz bardziej zaczyna przypominać tytułową rybę. Razem z jego krzykiem zaczynają rozpadać się także fragmenty budowli. Do przestrzeni zaczyna docierać światło – element sfery sacrum. Kelner przynosi złowioną zdobycz i umieszcza ją w ustach bohatera. Scena przypomina sakrament eucharystii. Świadczy o tym także warstwa audialna, w której obecne są charakterystyczne dzwonki. Podczas mszy zwracają one uwagę wiernych na szczególnie ważny moment liturgii.
W zakończeniu filmu bohater wychodząc z zamku pozostawia swój kapelusz – element świata doczesnego. Kiedy zjada go ryba zanurza się w wodzie i staje się częścią świata wiecznego. Chociaż reżyser wyraźnie odwołuje się do symboliki chrześcijańskiej, to jego film można odczytać w szerszym kontekście – jako sytuację człowieka wierzącego także w innych systemach religijnych. Może to być także nie związane z religią ogólnoludzkie przesłanie dotyczące poszukiwania sensu życia.
Michał Mróz