Czarna seria polskiego dokumentu. Prawda i fałsz
Październik 1956 roku przyniósł Polakom ważne zmiany w życiu politycznym. Zakończył się okres totalitarnego, stalinowskiego komunizmu. Zelżały represje, z więzień zaczęli wychodzić więźniowie polityczni. Z internowania został zwolniony prymas Stefan Wyszyński. W kinach pojawiły się zachodnie filmy, zaczęto wydawać, dotąd niedostępne, przekłady literatury światowej. Powstawały teatry studenckie, wyszła z ukrycia muzyka jazzowa. W polskiej kinematografii zaczęto realizować filmy fabularne, które wkrótce zyskały miano Polskiej Szkoły Filmowej. Powstawały filmy dokumentalne, przeciwstawiające się zafałszowanej, propagandowej wizji świata, pokazujące krytycznie prawdę o codziennej rzeczywistości. Zyskały nazwę Czarnej serii polskiego dokumentu.
24 października 1956 roku odbył się na Placu Defilad w Warszawie wielki wiec, na którym przemawiał nowy I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Władysław Gomułka. Zdjęcia z tego wydarzenia można zobaczyć w specjalnym dodatku Polskiej Kroniki Filmowej „Wielki wiec”. Warto zwrócić uwagę na sposób ustawienia kamery. Nie pokazuje ona Gomułki z dołu, z punktu widzenia zebranego przed trybuną tłumu, ale z tego samego poziomu, na którym znajduje się mówca. Obraz filmowy podkreślał w ten sposób równość wszystkich obywateli.
Warto porównać dwa filmy dokumentalne pokazujące sztandarową budowę socjalizmu w Polsce – wielki kombinat metalurgiczny i miasto Nowa Huta. Andrzej Munk, w zrealizowanym w 1951 roku socrealistycznym filmie propagandowym „Kierunek – Nowa Huta!”, zestawił zdjęcia pokazujące zapadłą, podkrakowską wieś z ujęciami uśmiechniętych młodych junaków, z entuzjazmem pracujących przy budowie Nowej Huty, rzekomo wierzących w nowe życie i obiecywaną im świetlaną przyszłość.
W rzeczywistości młodzi ludzie byli przymusowo wcielani do paramilitarnej organizacji Służba Polsce i bardzo ciężko pracowali, otrzymując w zamian wyżywienie i drelichowy mundur. W ten sposób władza kształtowała „nowego człowieka”, nie szczędzącego sił dla budowy komunizmu. Obóz junacki przypomina miejsce zakwaterowania dobrze zaopatrzonej i zdyscyplinowanej armii. Widz nie powinien mieć wątpliwości, że nowe pokolenie przejmuje władzę nad rzeczywistością.
W 1957 roku, w filmie „Miejsce zamieszkania”, należącym do Czarnej serii polskiego dokumentu, Maksymilian Wrocławski pokazał rzeczywisty obraz życia w Nowej Hucie. Oficjalny przekaz płynący z zawieszonych megafonów został zderzony z realnością, jakże inną niż ta pokazywana w propagandowych kronikach. Film pokazywał fiasko socrealistycznego projektu. Mężczyźni w gumiakach idący do kiosku na piwo, wszechobecne pijaństwo, nędza egzystencji w drewnianych barakach. Posiłki są przygotowywane w kociołkach nad ogniskiem. W budynku, w którym mieszkali budowniczowie z rodzinami, jedna kuchnia przypadała na 40 mieszkań. Film ukazuje winnego takiego stanu rzeczy. Jest nim anonimowa, państwowa machina biurokratyczna.
W 1956 roku Bohdan Kosiński zrealizował film „Lubelska starówka”. Z okazji 10 rocznicy istnienia w Polsce władzy ludowej odrestaurowano budynki na starym mieście. Lubelską starówkę odwiedzały wycieczki z całej Polski.
Kosiński pokazał, że odremontowano jedynie fasady domów. Sfilmował także podwórka renesansowych kamieniczek i ich prawdziwy, zastraszający wygląd. Sterty śmieci, popękane elewacje, rozpadające się ściany, prowizoryczne schody. Ludzie mieszkający w katastrofalnych warunkach.
Film, opatrzony pełnym sarkazmu komentarzem, mógł zostać odebrany w sposób metaforyczny. Lublin był siedzibą Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego – organu władzy wykonawczej narzuconej Polsce w 1944 roku przez Związek Radziecki. Sposób wyremontowania lubelskiej starówki mógł zostać odczytany jako ironiczny obraz działań władzy ludowej. Za piękną fasadą partyjnych sloganów kryła się zupełnie inaczej wyglądająca rzeczywistość.
W filmie Krzysztofa Kieślowskiego „Amator” zrealizowanym w 1979 roku, należącym do ważnego w polskiej kinematografii nurtu kina moralnego niepokoju, znajduje się scena, w której bohater filmu, Filip Mosz, filmuje odrestaurowaną fasadę kamienicy i zaniedbane podwórko. Inspiracją dla nakręcenia tej sceny mógł być film Bohdana Kosińskiego „Lubelska starówka”.