Kiedy w hotelu rozpoczyna się występ Hanki Lewickiej goście wychodzą z baru, by posłuchać Czerwonych maków na Monte Cassino. Andrzej i Maciek siedzą zamyśleni przy stoliku obok opustoszałego baru. Podnoszą się z miejsc i zaczynają iść w stronę sali, w której odbywa się występ w chwili, w której rozlegają się słowa drugiej części pierwszej zwrotki:

I poszli szaleni, zażarci,

I poszli zabijać i mścić,

I poszli jak zwykle uparci,

Jak zawsze o honor się bić.

Maciek zauważa pozostawioną przez kelnera na stole tacę z kieliszkami wypełnionymi alkoholem. Dzięki głębi ostrości zostaje utrzymana przestrzenna jedność wnętrza baru z salą, w której odbywa się występ i stojącymi osobami, zasłuchanymi w słowa piosenki. Jej słowa i tradycyjny, pełen szacunku sposób odbioru są integralnym elementem sceny w barze.

W czasie rozmowy Maćka i Andrzeja orkiestra gra melodię, słowa refrenu pojawiają się, kiedy na blacie stołu płoną już kieliszki. Na pierwszym planie dźwiękowym – w pauzach pomiędzy wypowiadanymi przez mężczyzn zdaniami – dwukrotnie pojawiają się słowa:

Przejdą lata i wieki przeminą,

Pozostaną ślady dawnych dni!.

Budują one, wraz z pojawiającymi się w rozmowie wspomnieniami, dokonującą się w tej scenie zmianę charakteru czasu, który traci dominującą linearność i otrzymuje cechy czasu okrężnego, odwracalnego. Staje się rodzajem  pojawiającej się na krótko mitycznej teraźniejszości.

Zapalone kieliszki alkoholu w filmie Popiół i diament, odbierane zwyczajowo jako „treści zaduszkowe, cmentarne”, mogą zostać odczytane nie tylko w kontekście kościelnej tradycji związanej ze wspominaniem zmarłych.

W Popiele i diamencie pseudonimy poległych kolegów są wywoływane, a oni przywoływani. Zapalony spirytus zostaje ofiarowany duchom, jak alkohol w odbywającym się na wiosnę obrzędzie Radawnicy, do którego odwoływał się Adam Mickiewicz w Dziadach. Maciek i Andrzej nie urządzają w hotelowym barze święta zmarłych, ale nawiązują do tradycji obrzędu opisanego przez Mickiewicza, wchodzą w spotkanie żywych i duchów za pośrednictwem poczęstunku dla „tamtejszych”, jak powiedziałby Stanisław Vincenz. Sami uczestniczą w nim wypijając swój alkohol. „Spirytus u Rudego” zamienia się w odprawianych w tej scenie gusłach w spirytus dla Rudego. Odbicie twarzy Maćka w zwierciadlanej powierzchni, w chwili zapalania alkoholu,  może zostać odczytane jako zbliżenie się bohatera filmu do granicy miedzy światem żywych a światem zmarłych. Jego głośny śmiech, będący znakiem życia, ma oddalić grożące mu, wynikające ze zbliżania się do „tamtego świata” niebezpieczeństwo.

W scenie dominuje kompozycja diagonalna. Przekątna liryczna podkreśla wzniosły charakter zdarzenia. W przebiegu czasowym filmu scena z zapalonymi kieliszkami jest usytuowana w miejscu wyznaczonym przez złotą proporcję.

Wśród odbijających się w czarnym, lustrzanym blacie płomyków palącego się alkoholu jest też widoczne odbicie Maćka. Przywołując zmarłych znalazł się na granicy światów. Liminalność jego obecności w tej scenie podkreśla sposób pokazywania go w kadrze. Jest zawsze widoczny na tle „przestrzeni przejścia”: rozsuniętych drzwi do sali, w której odbywa się występ, lub na tle ukrytych za kotarą drzwi w ścianie obok baru.

Seweryn Kuśmierczyk

Fragment z książki Seweryna Kuśmierczyka Wyprawa bohatera w polskim filmie fabularnym, Warszawa 2014, s. 70-72.