Żywot Mateusza

Świat prostego piękna zdziwień

Film Żywot Mateusza był debiutem reżyserskim Witolda Leszczyńskiego, zrealizowanym jako praca dyplomowa w Szkole Filmowej w Łodzi. Poszukując tematu do filmu dyplomowego Leszczyński przeczytał przetłumaczoną wówczas na język polski, a napisaną w 1957 roku, książkę norweskiego pisarza Tarjei Vesaasa Ptaki. Bohaterem powieści jest Matis, mężczyzna zachowujący dziecięcą wrażliwość i naiwność, mieszkający wraz ze swoją siostrą z dala od społeczeństwa. Jest uważany za chorego umysłowo i wyśmiewany.

Powieść porusza problem samotności człowieka, który jest silnie związany z otaczającą go tajemniczą przyrodą. Książka wzbudziła zachwyt Leszczyńskiego. Napisał list do Vesaasa i otrzymał zgodę pisarza na ekranizację. Scenariusz został przygotowany przez reżysera razem z Wojciechem Solarzem na podstawie pierwszej części powieści.

Mimo trudności, po wielu miesiącach starań udało się zdobyć dodatkowe środki finansowe na produkcję filmu, który musiał być znacznie dłuższy niż 20-minutowy film dyplomowy, który mogła sfinansować Szkoła Filmowa. Żywot Mateusza, jako film fabularny, miał jeden z najniższych budżetów w historii polskiego kina. Film został nakręcony jesienią 1967 roku w plenerach nad jeziorem Wigry. Autorem zdjęć był Andrzej Kostenko.

Premiera odbyła się w lutym 1968 roku. Film spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, bardzo wysoko oceniono skupioną, wyrażającą świat wewnętrzny bohatera sztukę aktorską Franciszka Pieczki. Zamknięty w kręgu myśli i doznań głównego bohatera, prosty i niewymyślny, a zarazem wieloznaczny i skomplikowany film zadziwiał krytyków, poruszał i niepokoił oglądających go widzów. Warto przytoczyć fragmenty opublikowanych wówczas recenzji.

Zygmunt Kałużyński:Żywot Mateusza jest to film piękny, wzruszający, zasługujący, by go zaliczyć do najlepszych pozycji polskiego kina”.

Jacek Fuksiewicz:Żywot Mateusza utkany jest z poetyckich wzruszeń i niedopowiedzeń, a życie bohatera wydaje się nam głęboko ludzkie w owych marzeniach o wyrwaniu się z ram własnego losu i przekroczeniu własnej doli, (…) w pragnieniu odnalezienia we własnym życiu jakiegoś sensu – we wrażliwości na przyrodę,  w marzeniach o tym, by być piękniejszym, silniejszym, lepszym – w upartej walce o własną wolność”.

Konrad Eberhardt: „Czy film Witolda Leszczyńskiego trzeba traktować jako jakieś signum, czy ma z niego wyniknąć jakiś nowy styl, temat, motyw kinematografii polskiej? Czy też jest to fenomen bez następstw? Nie wiem, przyszłość pokaże. Wiem natomiast, że jest to arcydzieło”.

Żywot Mateusza zakwalifikował się na festiwal w Cannes, z dużymi szansami na zdobycie jednej z głównych nagród. Festiwal rozpoczął się 10 maja 1968 roku, ale po kilku dniach został przerwany, a potem odwołany ze względu na odbywające się we Francji protesty studenckie. Nie przyznano żadnej nagrody. Z 28 filmów, które rywalizowały o Grand Prix, wyświetlono tylko 11.

Film Witolda Leszczyńskiego wyróżnia się wyciszoną, ascetyczną formą, prostotą scenograficzną, uproszczoną inscenizacją, dostojnym rytmem montażowym, a zarazem harmonią wszystkich użytych środków wyrazu. Praca frontalnie ustawionej kamery została ograniczona do najazdów, odjazdów i jazd równoległych. W długie ujęcia i wyszukane kadry zostało wpisane wyrafinowane piękno obrazu świata. Kadry zachowują oś symetrii i proporcję złotego podziału. Obrazowy ład filmu współtworzą także mające często taką samą długość ujęcia i przeciwujęcia. Starannie komponowany obraz filmowy jest hieratyczny, odsłania rzeczywistość z jej głębią, tajemnicą i wielością wymiarów. Jest krajobrazem duszy bohatera, a zarazem duchowym pejzażem świata odsyłającym do sfery sacrum.

Ważną rolę pełni w Żywocie Mateusza muzyka. Reżyser wybrał do filmu Concerto grosso g-moll op. 6 nr 8 Arcangelo Corellego. Długość niektórych ujęć została dostosowana do czasu trwania poszczególnych fraz muzycznych. Muzyka wraz z montażem współtworzy tempo narracji. Utwór został wykonany przez orkiestrę z pominięciem partii klawesynu. Na planie filmu, w czasie realizacji wybranych scen, w których miała rozbrzmiewać muzyka, na przykład w scenie wchodzenia Matisa na pomost, Franciszek Pieczka słyszał muzykę odtwarzaną z magnetofonu i synchronizował swoje ruchy z jej rytmem. Concerto grosso jest muzyką stanu psychicznego bohatera.

W Żywocie Mateusza kamera często utożsamia się ze wzrokiem Matisa, jego wrażliwością i szczególnym sposobem widzenia rzeczywistości.

W scenie, w której Matis spotyka na drodze samochód, w roli kierowcy wystąpił reżyser Witold Leszczyński.

Sceny kontemplacji przyrody i poważnych rozmów z Olgą pojawiają się w filmie na przemian z przygodami, których Matis – głupiec Boży – doświadcza z powodu swojej naiwności i nieprzystosowania do życia. Żywot Mateusza jest filmem – misterium, filmem – medytacją. Tytuł nawiązuje do biografii osób uznanych za święte. Widz może przejrzeć się w Żywocie Mateusza jak w zwierciadle, dostrzec dzięki bohaterowi filmu, że świat, w którym żyją ludzie, jest podniosły i piękny. Film zwraca uwagę, że subtelne odczucie rzeczywistości jest przez współczesnego człowieka bardzo często zapomniane i utracone. Możliwość przywrócenia takiego sposobu odbioru świata staje się rodzajem wyzwania, które Witold Leszczyński stawia przed widzem.

Kiedy Matis patrzy z zachwytem na wieś, zbliżeniu jego twarzy towarzyszy, odzwierciedlające jego radość,  taneczne Vivace z utworu Corellego. Warto także zwrócić uwagę na ujęcia pokazujące krajobraz. Mogą one przywodzić na myśl malarstwo Pietera Bruegela.

Siostra Matisa Olga zarabia na utrzymanie siebie i brata robieniem swetrów. Matis chce jej pomóc. Idzie do wsi by podjąć pracę przy sadzeniu drzew. Bardzo szybko okazuje się, że nie może sobie poradzić z sadzonkami. Choć się stara i wkłada w pracę duży wysiłek, nie potrafi pracować tak sprawnie jak inne osoby, które szybko sadzą drzewa i coraz bardziej się od niego oddalają.

Nadwrażliwy Matis cieszy się i lęka jak dziecko. Jest bezpośredni, dobroduszny i szczery. Bohater filmu jest przez mieszkańców wsi lubiany, ale jednocześnie lekceważony za swoje niedostosowanie do reguł ich świata i codziennego życia. Matis pozostaje na uboczu wiejskiej społeczności.

Matisowi towarzyszy uczucie odrzucenia i osamotnienia. Niezwykle bliski jest mu natomiast świat otaczającej go przyrody: jeziora, lasu, drzew, roślin i ptaków. Nawiązuje z nim głęboki kontakt. Wpatruje się w niebo, śledzi lot ptaka, odciska dłonie na mchu i boi się burzy.

Świat jest dla niego żywą rzeczywistością, każdy jego element jest istotą, która zdaje się mieć swoją duszę. Świat fizyczny i duchowy jest odbierany i przeżywany przez bohatera filmu jako niepodzielna całość, w której on także uczestniczy. Poszczególne elementy tak postrzeganego świata są połączone tajemniczymi związkami, do których człowiek może niekiedy zbliżyć się za pośrednictwem swojej intuicji. Dla Matisa drzewa żyją, mają swoje imiona i losy. Rodzą się i umierają jak człowiek. Natura czuje, oddycha i mówi. Bohater filmu jest przekonany, że człowiek i drzewo, człowiek i ptak tworzą wspólnotę duchową. Witold Leszczyński chce pokazać w Żywocie Mateusza pierwotne piękno świata. Reżyser stara się nakłonić widza do kontemplacji obrazu filmowego, próbuje dotrzeć bardziej do sfery wzruszeń niż do chłodnego, intelektualnego odbioru. Obserwacja lotu ptaka staje się opowieścią o przekraczaniu granicy świata materialnego i wkraczaniu w doświadczenie duchowe.

W wielu ujęciach czas zdaje się powstrzymywać swój bieg i kieruje uważność widza w stronę duchowego wizerunku świata, zachęca do uznania jego obecności, stara się nakłonić do jego akceptacji. Reżyser zamiast poznawania proponuje współodczuwanie. Matis nie przestrzega zwyczajowych zasad życia i postępowania. Dla tzw. normalnych ludzi jest pomylony i obłąkany. Bohater filmu Leszczyńskiego widzi wokół siebie to co nosi w sobie samym. Nieprzystosowany do reguł życia, bezradny wobec najprostszych zadań, dostrzega i przeżywa otaczający go świat jak dziecko zabłąkane między dorosłymi. Dane jest mu – jak św. Franciszkowi, z którym postać Matisa często utożsamiano w recenzjach filmu – unikalne doświadczenie całości i jedności świata. O tym zapomnianym przez współczesnego człowieka doznaniu mówi film Witolda Leszczyńskiego – jedno z arcydzieł polskiego kina.